Kolejny warsztat za nami – we wtorek ponownie spotkaliśmy się z Wojtkiem, który w pasjonujący sposób wprowadzał nas w tajniki genealogii.
Na wstępie krótko podsumowaliśmy nasze wcześniejsze spotkanie i sprawdziliśmy prace domowe z poprzednich warsztatów (mieliśmy wypełnić drzewa genealogiczne naszych rodzin do trzech pokoleń wstecz). Zgodnie przyznaliśmy, że pierwsze narzędzie, które poznaliśmy – czyli wywiad z najbliższymi – przynosi wiele zaskakujących informacji, których do tej pory nie znaliśmy. Są to nie tylko daty urodzin i śmierci, ale również ciekawe historie z życiorysów naszych babć czy pradziadków. Jednocześnie, każdy wskazał jakieś luki w wiedzy na temat swojej rodziny, które nie były mu dotąd znane. Rozmawialiśmy też o tym, co przyniosło nam najwięcej trudności. Każdy podszedł do pracy domowej sumiennie – niektórzy w swoich poszukiwaniach korzeni „dotarli” aż do XVIII wieku; inni postawili na odległość – w opowieściach przewinęła się m.in. czeska Praga i białoruski Mińsk.
Następnie Wojtek opowiadał nam o swoich doświadczeniach związanych z genealogią i poszukiwaniem źródeł informacji. O tym, że nie ma źródeł czy faktów „mniej istotnych” i że warto szukać kontaktu do dalszych krewnych czy nawet osób spoza rodziny, bo czasem oni wiedzą więcej niż sami „zainteresowani”. Warto dopytywać o czasem błahe, mało ważne fakty i wszystko zapisywać – na przykład w formie nagrań na dyktafon. Genealogia to składanie puzzli, które niekiedy pozornie zupełnie do siebie nie pasują.
Kolejnym punktem programu była analiza dokumentów historycznych – metryk (te z XIX wieku często mają informacje o zawodach krewnych, imionach rodziców lub wskazują nazwiska chrzestnych), zdjęć (z tych należy „wyciskać” ile się da. Umieszczone na nich daty, nazwiska, nazwy zakładów fotograficznych, architektura w tle, czasem ubrania – to wszystko może stanowić dla nas właściwy trop do dalszych poszukiwań), przedmiotów należących do krewnych (trzeba zwracać uwagę na znajdujące się na nich naklejki, listy przewozowe, punce czyli dawne „loga” warsztatów, fabryk, zakładów).
Takie informacje często są ogromnie przydatne w naszej „detektywistycznej pracy” i bardzo często są cenną wskazówką dla innych poszukiwaczy, którzy w danej dziedzinie mają wiedzę większą niż my (tu Wojtek wspomniał o społeczności genealogów na forach internetowych, którzy bardzo chętnie sobie pomagają). Ważnymi miejscami poszukiwania historii przodków są też cmentarze, kościoły, urzędy czy biblioteki – to największe archiwa „wiedzy zapisanej”.
Po krótkim wykładzie przeszliśmy do ćwiczenia polegającego na tym, że kilkoro z nas wskazywało jakąś osobę ze swojej rodziny i podawało informacje na jej temat, a my próbowaliśmy dawać wskazówki, jakie kroki powinien podjąć, aby o tej osobie dowiedzieć się jeszcze więcej. Czy lepiej porozmawiać z jakimś krewnym z którym jeszcze nie rozmawiał, czy udać się do kościoła i sprawdzić metrykę takiej osoby, czy poszukać informacji w miejscu, gdzie wskazana osoba studiowała? Taka burza mózgów przyniosła górę nowych pomysłów.
Na zakończenie spotkania otrzymaliśmy pracę domową – mamy sfotografować ciekawy przedmiot z rodzinnego domu (np. rodzinną pamiątkę, dokument, fotografię), który jest starszy niż my – i zdjęcie przesłać mailem na skrzynkę kontaktową Autentyzmu (info@autentyzm.pl) do 24 kwietnia.
Już nie możemy doczekać się kolejnego warsztatu – spotykamy się znowu we wtorek 25 kwietnia.